Sylwester, dzień pożegnania Starego i powitania Nowego roku. Telefony, telefony - życzenia, i ten jeden telefon, od Rysia Jędreckiego - byłem przygotowany na kolejne życzenia.
- Włodek Kosterkiewicz nie żyje, zmarł wczoraj w jeleniogórskim szpitalu.
Odszedł kolejny, jeden z pierwszych ratowników Grupy Sudeckiej.
Czy Pan Bóg nie ma litości ? Pomyślałem w pierwszej chwili.
Kilka tygodni temu pożegnaliśmy Wieśka Chachułę. Włodek - "Włodziu"- był jednym z pierwszych ratowników i przewodników, góral karkonoski z wyboru. Związany z Karkonoszami od czasów Liceum, które ukończył w Jeleniej Górze. Pracując w schroniskach, przy znakowaniu szlaków i tyczkowaniu poznał Karkonosze znakomicie. W pierwszych latach ( od 1954 r.) był ratownikiem sezonowym zimą, latem prowadził wycieczki - był przy tym znakomitym gawędziarzem. Przy "góralskich herbatkach" Jego opowieści były kolorowe, pełne humoru, ogromnej wiedzy o ludziach, zdarzeniach, wypadkach. "Włodziu" był chodzącą kroniką - przewodnicko-ratowniczą.
Włodek był ratownikiem wyrazistym, szczególnie przydatnym w czasie akcji poszukiwawczych, kiedy siedząc w Stacji Centralnej prowadził kolegów po "zakamarkach" Karkonoszy. Krzysztof Czerkasow - nasz lekarz, zainicjował ciekawe spotkania, na których - czasami przy szklaneczce - snuliśmy opowieści "jak to drzewiej bywało". Ma z tego powstać książka. Filarem tego przedsięwzięcia był właśnie Włodek. Nikt z nas nie przypuszczał, że odejdzie tak szybko. Ale, obiecuję, książkę napiszemy!
Szkoda tylko, że nie będziemy mogli mieć na niej autografu Tego, który tak fantastycznie pamiętał i opowiadał o tamtych latach.
A może te opowieści będzie snuł gdzieś, w innych, lepszych górach?
Cześć Twej Pamięci, Włodku...
- Marian Sajnog
Pogrzeb śp. Włodzimierza Kosterkiewicza odbędzie się 5 stycznia (poniedziałek) b.r. o godz. 12:30 na starym cmentarzu w Cieplicach.